Moje tai chi – mój R E S E T
Cały dzień w biegu. Załatwiam sprawy, spieszę się, planuję, realizuję. Gotowa do działania i zmobilizowana, w napięciu. Bo praca, bo raport, bo wydajność, bo cele…. Mój świat to samodzielność, szybkość, stres.
Wieczór z tai chi . Zaczynają się zajęcia. Zwykle jestem zmęczona. Zdarza się, że wpadam na zajęcia w ostatniej chwili. Myśli wracają do niezałatwionych spraw. Za chwilę znów wyrywają się do planów na kolejny dzień. Ćwiczę. Ruchy są pospieszne, kanciaste, urywane. Trudno mi jest się skoncentrować, zamknąć ten bieg myśli. Jednak po chwili ciało przełącza się na wolniejszy rytm. Z każdą chwilą zaczynam zauważać oddech, ciało powoli odpuszcza spięcie, myśli coraz częściej są tu i teraz. To dzieje się powoli, ale się dzieje.
I to jest moje tai chi –mój R E S E T
Relaksuję się. Wybieram takie miejsce na sali, aby mieć wokół siebie nauczycieli. Ich miękkie ruchy tworzą płynny układ form. Podążam za nimi. Powtarzam kolejne fragmenty formy. Ruchy rąk, stóp, oddechu zgrywają się… albo i nie. Czasem idzie mi lepiej, a czasem gorzej i to jest w porządku.
Ego moje jest na drugim planie. Przydaje się patrzenie na innych, podpatrywanie, naśladowanie, uśmiech.
Spowalniam i oddycham świadomie. Wdech i wydech. Tak mało i tak dużo zarazem. Przez zmęczone ciało płynie życiodajna energia oddechu. Rozchodzi się przyjemnie po ciele.
Energia pomału wypełnia ciało i umysł. Skupiam się na rytmie ruchu, umysł sam się uwalnia.
Tantiem pulsuje inaczej po zajęciach, spokojniej i równocześnie żywiej.
I to biorę ze sobą po zajęciach: moje tai chi – mój R E S E T.
Ela
to najlepszy tekst i zasługuje na główną nagrodę !!!! stanowi zachętę dla potencjalnych kursantów