Andrzej Kalisz
tekst pochodzi ze strony www.yiquan.pl
Sztuka t’ai chi ch’uan (taijiquan) cieszy się ogromną sławą, zarówno w Chinach, jak i poza granicami Państwa środka. Można by uznać ją za najpopularniejszą spośród chińskich sztuk walki, gdyby nie to, że wielu instruktorów nauczając form Tai Chi Chuan pomija aspekt samoobronny tej odmiany kung-fu. Wykorzystanie ćwiczeń taijiquan dla celów zdrowotnych i psychoterapeutycznych lub po prostu dla fizycznego i psychicznego relaksu, jest jak najbardziej godne polecenia. Nie należy jednak zapominać, że chociaż u podstaw tej sztuki leżą metody określane dziś mianem chi kung, rozwijane często dla celów zdrowotnych, to znalazła ona swój indywidualny wyraz stając się sztuką walki. Innymi słowy wierutną bzdurą jest twierdzenie pseudoekspertów (a niestety większość ludzi na Zachodzie podających się za instruktorów, a nawet mistrzów tai chi jest nimi), że tai chi powstało, jako ćwiczenie zdrowotne, a dopiero później włączono do niego elementy sztuki walki.
To co ćwiczono niegdyś, zanim powstała sztuka walki taijiquan (w innej transkrypcji t’ai chi ch’uan, w skrócie: taiji, t’ai chi, tai chi), a co mogło wyglądać do pewnego stopnia podobnie, gdyż ruchy były często powolne, zrelaksowane, wykonywana w skupieniu, zwykle w połączeniu ze specyficzną, ściśle określoną aktywnością mentalną, nie było po prostu określane tą nazwą i nie posiadało szeregu cech charakterystycznych dla późniejszego tai chi ch’uan. Wielkim nadużyciem jest zatem twierdzenie, iż było to tai chi. Otóż w pewnym momencie wyłoniła się sztuka walki, w której wykorzystano tego typu ćwiczenia. Dziś trudno powiedzieć, kiedy się to odbyło. Pierwsze informacje, na których można polegać pochodzą dopiero z 17 wieku. Nie używano wówczas jeszcze jednak nazwy tai chi (tai chi chuan, taijiquan). Pojawiają się terminy neijiaquan (pięść wewnętrznej rodziny – styl dziś już niemal całkowicie zapomniany), czy Chenjiaquan (pięść rodziny Chen – to co później stało się stylem Chen taijiquan). Uprawiano podobne sztuki walki przez kilka wieków (w rodzinie Chen i nie tylko), nazywając je w różny sposób, ale nie tai chi.
Na początku XIX wieku panowie Yang Luchan i Wu Yuxiang mieli okazję poznać sztukę walki rodu Chen i stworzyli na jej bazie swoje własne systemy. Yang Luchan swój określał, jako huaquan (neutralizująca pięść) lub mianquan (bawełniana pięść). Wu Yuxiang znaleźć miał tajemniczy manuskrypt traktujący o sposobie walki podobnym do tego, czego nauczył się od Yang Luchana i Chen Qingpinga. Tekst ten zaczynał się słowami: „Taiji zhe, wuji er sheng, yin yang zhi mu ye” (taiji rodzi się z wuji, jest matką yin i yang). Było to wyraźne nawiązanie do filozoficznej koncepcji pierwotnej jedności taiji (tai chi), wykształconej przez szkołę neo-konfucjanistów. Niektórzy twierdzą, iż konfucjanista Wu Yuxiang sam był autorem tego tekstu, a twierdził że jest to stary traktat, który przypadkowo trafił do jego rąk, żeby nadać mu większą rangę (było to w Chinach bardzo często spotykane postępowanie). Odwołując się do występującej w tym tekście koncepcji taiji, Wu Yuxiang swoją sztukę walki nazwał taijiquan (t’ai chi ch’uan) – pięść taiji (dziś system ten znamy pod nazwą stylu Wu taijiquan lub Hao taijiquan). Wkrótce Yang Luchan otrzymał od Wu Yuxianga kopię traktatu znalezionego lub, co jest bardziej prawdopodobne, napisanego przez niego i tak jak Wu Yuxiang, zaczął swój system nazywać Tai Chi Chuan (dziś znany, jako styl Yang Tai Chi Chuan). Nieco później nazwę tę przyjęła także rodzina Chen (styl Chen Tai Chi Chuan). Był wiek XIX. Dopiero od tego momentu można mówić o sztuce taijiquan (t’ai chi ch’uan, tai chi) jako takiej, ponieważ dopiero wtedy zaczęto używać tej nazwy, a używano jej niewątpliwie w stosunku do sztuki walki, a nie systemu ćwiczeń zdrowotnych. Wkrótce (początek XX wieku) powstały pozostałe popularne dziś odmiany taijiquan – Wu (zapisywane innym znakiem niż styl Wu Yuxianga, ten został stworzony przez Wu Quanyou i jego syna Wu Jianquan) na bazie stylu Yang i Sun powstały na bazie stylu Wu (Wu Yuxianga). Istnieją też inne style, wywodzące się bezpośrednio lub pośrednio ze stylu Chen. Oprócz nich istnieją systemy, oparte na podobnych zasadach, chociaż nieposiadające bezpośredniego związku ze stylem Chen i pokrewnymi. Można sądzić, że zarówno styl Chen (i tym samym style taijiquan wywodzące się z niego) jak i te inne, podobne systemy mają wspólne korzenie. Systemy, o których tu mowa nie były jednak nigdy określane mianem taijiquan (t’ai chi ch’uan). Nosiły one bardzo różne nazwy, aż w ostatnich kilkunastu latach, gdy sztuki walki w Chinach zaczęły znów swobodnie rozkwitać, zaczęto nazywać je taijiquan, by „załapać się” na popularność związaną z tą nazwą. Tak więc pojawiło się ostatnio szereg systemów określanych jako: pierwotny taijiquan, taijiquan z Wudang, taijiquan Zhang Sanfenga itp. Oczywiście mamy tu do czynienia tylko i wyłącznie z chwytem marketingowym.
Cóż można sądzić o szeregu ludzi, twierdzących, że ich system wygląda dokładnie tak, jak pierwotna wersja stworzona przez Zhang Sanfenga, podczas gdy każdy z nich naucza czegoś zupełnie innego niż pozostali?
Już w XIX wieku, to co wykształciło się jako sztuka walki taijiquan (t’ai chi chuan) zaczęło powoli zmierzać w kierunku ćwiczeń dla zdrowia. Gdy twórca stylu Yang – Yang Luchan zaczął nauczać w Pekinie arystokratów mandżurskich, dla wielu z nich ćwiczenie prawdziwego taijiquan było ponad siły. Dlatego Yang stopniowo zaczął eliminować z formy trudniejsze elementy. Pierwotna forma łącząca powolność z dynamicznymi ruchami fa jin, zaczęła zmieniać się w formę w całości powolną. Jeszcze synowie i wnukowie Yanga ćwiczyli wersję bardziej tradycyjną, „bojową”, na szeroką skalę zaczęto jednak nauczać wariantu łagodniejszego, „zdrowotnego”, chociaż niepozbawionego elementów sztuki walki. Szczególnie wnuk Yang Luchana – Yang Chengfu poszedł w tym kierunku. Jego wersja stała się najpopularniejsza. W latach 50. na jej bazie stworzono formę uproszczoną, którą zaczęto popularyzować w całych Chinach, jako metodę ćwiczeń zdrowotnych, nauczając jej w szkołach, fabrykach, szpitalach i innych instytucjach. Na szczęście wersje tradycyjne również przetrwały, chociaż nie są aż tak rozpowszechnione.
USA, lata sześćdziesiąte, epoka „dzieci kwiatów”, fascynacja orientem, początki „New Age” i gorączka sztuk walki – Bruce Lee, jako jeden z pierwszych zaczyna nauczać kung-fu. Zen, taoizm, joga – wszystko w jednym tyglu. Pojawiają się stada kompletnych ignorantów, pozujących na wielkich guru i shifu. Cóż, gdy nikt nie wie, na czym rzecz polega, łatwo pozować na autorytet. W ten sposób pojawia się szereg „Wielkich Mistrzów T’ai Chi Ch’uan”, którzy w gruncie rzeczy mieli o tej sztuce bardzo mizerne pojęcie. Niektórzy, zdając sobie sprawę, że niewiele potrafią, nie odważyli się twierdzić, że nauczają sztuki walki, koncentrując się na aspekcie zdrowotnym ćwiczeń, lub traktując je jako „medytację w ruchu” (pojęcie powstałe w USA w kręgach New Age). Inni pletli banialuki o tajemnych energiach, których opanowanie da niezwykłą moc, wystarczy tylko się od nich uczyć przez 30 lat. Nieszczęście polegało na tym, że takie tai chi bardzo szybko stało się popularne, przez co wielkie rzesze ludzi wyrobiły sobie spaczony pogląd na tę sztukę. Kolejni adepci, którzy uprawiali „zdrowotną gimnastykę tai chi” lub „medytację w ruchu”, zaczęli tworzyć wokół tego, co robią legendy. Zamiast wziąć się za rzetelne badania nad historią taijiquan, woleli upowszechniać własne zmyślenia, często swoje własne poglądy przypisując „dawnym taoistycznym mnichom”. Chociaż dziś także do USA docierają już autentyczni mistrzowie taiji, powszechny odbiór tej sztuki pozostaje w dalszym ciągu spaczony. Równie tragicznie jest w Polsce, gdyż do nas też trafia spaprane tai chi z Zachodu. W dodatku jest u nas wiele osób nauczających tai chi, które sztukę tę znają tylko z książek, a nawet jeśli uczyły się od kogoś, to ten ktoś uczył się wyłącznie z książki. Docierają do nas różne „taoistyczne” wymysły, które nie dość, że nie mają z autentycznym taijiquan wiele wspólnego, to nie tylko nie przynoszą korzyści zdrowotnych, ale wręcz niszczą ludziom kolana i kręgosłupy.
Tai Chi Chuan określić można, jako miękki styl walki. Nie należy przeciwstawiać się przeciwnikowi siłą, lecz miękko zneutralizować jego siłę i spowodować, by nie znajdując oparcia „wpadł w pustkę”, tracąc równowagę. W ten sposób „pokonujemy twardość miękkością”, lub określając to inaczej: „czterema uncjami zwyciężamy siłę tysiąca funtów”. Przeciwnika pozbawionego równowagi łatwo obalić bądź uderzyć. Miękkości taijiquan nie powinniśmy utożsamiać z łagodnością. Oprócz metod łagodnych dla przeciwnika, stosuje się tu także destrukcyjne uderzenia i kopnięcia.
Sztuka ta (w większości odmian) kładzie nacisk raczej na obronę i kontratak, nie na bezpośredni atak. Jak czytamy w „Umysłowym wyjaśnieniu praktyki trzynastu form” mistrza Wu Yuxiang (1812-1880): „Jeśli przeciwnik nie poruszy się, również ja nie poruszę się; jeśli przeciwnik rozpocznie ruch, mój ruch będzie pierwszy”. Ekspert oczekuje na akcję przeciwnika, bezbłędnie odczytuje jego intencje i skutecznie neutralizuje atak, z reguły wykorzystując siłę napastnika przeciw niemu.
Praktyk taijiquan unika w walca zbędnych gwałtownych ruchów. Spokojnie reaguje na akcje przeciwnika, „przy pomocy spokoju panując nad ruchem”. Tempo jego akcji zmienia się zależnie od potrzeb: „Gdy przeciwnik porusza się szybko, szybko reaguję, gdy porusza się powoli, powoli za nim podążam”.
W Tai chi Chuan nauka polega m.in. na rozwoju umiejętności: dostosowania do ruchów przeciwnika, co określa się mianem energii lepkości (nian jin), wyczuwania, czyli tzw. „słuchania” energii przeciwnika (ting jin), rozumienia działania energii (dong jin), by móc neutralizować energię ataku (hua jin) i w sprzyjającym momencie oddziaływać na przeciwnika, wyzwalając własną energię (fa jin). Na tym polega istota taijiquan jako sztuki walki. Nauka walki nie polega tu na opanowaniu zestawu określonych technik, lecz ukierunkowana jest na osiągnięcie umiejętności neutralizowania każdego ataku i odpowiedniego użycia własnej energii. Chociaż uczymy się pewnych technik i każda sekwencja formy posiada praktyczne zastosowanie (często więcej niż jedno), to od konkretnych technik ważniejsze są podstawowe zasady, na jakich techniki te zostały oparte. Chodzi zatem bardziej o to, by opanować w praktyce „ukryte” w technikach zasady, niż przyswoić sobie ograniczony (w nieunikniony sposób) zestaw konkretnych technik.
Trening Tai Chi Chuan wymaga wiele cierpliwości i czasu. Najpierw ćwiczy się formę (w wielu szkołach naukę formy poprzedza, lub przynajmniej towarzyszy jej trening chi kung, często w postaci ćwiczeń pozycyjnych zhan zhuang). Ćwicząc formę uczysz się m.in. eliminować z ruchu zbędne napięcia, usztywnienia. Prowadząc mentalnie ruch osiągasz „jedność wewnętrznego z zewnętrznym”. Sprzyja temu charakterystyczne powolne wykonanie większości form taichichuan. Stopniowo rozwijasz odczucie „wewnętrznej energii” qi (ch’i). „Przy pomocy umysłu kieruj qi, przy pomocy qi poruszaj ciałem”. Umysłowe kierowanie qi nie może być zbyt wymuszone. Powinieneś robić to tak, jakby działo się to samo, spontanicznie. Działanie powinno obywać się bez działania, zgodnie z taoistyczną zasadą wu wei. Wydać się to może paradoksalne i niezrozumiałe, w gruncie rzeczy jest jednak oczywiste. Wystarczy odpowiedni czas praktyki, by osobiście doświadczyć, co kryje się za tymi słowami. Ten rodzaj ćwiczenia prowadzi, po odpowiednio długim czasie, do osiągnięcia stanu ling. Oznacza to stan niezwykłej zwinności, wrażliwości, zdolności do błyskawicznego reagowania. Powolne ćwiczenie otwiera więc drogę do szybkości.
Wszystkie ruchy formy posiadają określony sens. By prawidłowo wykonywać formę powinieneś na pewnym etapie nauki poznać ich znaczenie. Przy czym najistotniejszy jest tu sposób działania siły (a nie traktowanie danego ruchu jako „chwytu” przeznaczonego do zastosowania w określonej systuacji). Praktyka formy stanowi pierwszy krok na drodze do opanowania umiejętności władania własną siłą, energią. Energię tę określa się jako jin lub nei jin (energia wewnętrzna), w odróżnieniu od zwykłej siły, zwanej zazwyczaj niezgrabną lub głupią siłą. Zgodnie z tradycyjnym podejściem głównym źródłem nei jin jest qi. Jeśli odczuwamy, lub wyobrażamy sobie, że coś przepływa przez nasze ciało lub porusza nim, nazywamy to qi. Jeśli mowa o konkretnej sile, którą możemy oddziaływać na przeciwnika, nazywamy ją jin. Z punktu widzenia funkcjonowania układu mięśniowego o nei jin mówimy wtedy, gdy wyeliminowane zostaje zbędne napięcie zakłócające ruch (jest to pewne uproszczenie). Można mieć wówczas nawet wrażenie, że ruch i użycie siły odbywają się bez napięcia mięśni. Oczywiście jest to złudzenie. Napinają się wówczas tylko te mięśnie, których napięcie jest w danej chwili niezbędne i w takim tylko stopniu, jaki jest konieczny (a jako że w taijiquan rzadko stusuje się dużą siłę, napięcie mięśniowe może być minimalne). Zjawiska związane z poziomem napięcia poszczególnych mięśni podczas ćwiczeń taijiquan zostały w ChRL dość dokładnie zbadane (badaniom tym poddawano najwybitniejszych ekspertów taijiquan, takich jak np. Chen Xiaowang i Chen Zhenglei). Rezultaty tych prób zdają się wskazywać, że praktyka w oparciu o zasadę „kierowania qi przy pomocy umysłu i poruszania ciałem przy pomocy qi” umożliwia efektywniejsze, lepiej skoordynowane wykorzystanie układu mięśniowo-ruchowego.
Trening pchających rąk (tui shou) stanowi kolejny etap na drodze doskonalenia umiejętności władania energią jin. Uczymy się dostosowywać do przeciwnika, wyczuwać jego energię, rozumieć jej działanie i sposób w jaki nasza energia oddziaływuje na niego, by móc neutralizować energię przeciwnika i stosować własną. Rozpoczynamy od ustalonych układów ćwiczeń, początkowo prostych, później bardziej złożonych, takich jak da lü (opierają się one na ośmiu podstawowych metodach: peng, lü, ji, an, cai, lie, zhou, kao), by na wyższym poziomie tui shou przekształciło się w rodzaj sparingu, którego celem jest pozbawienie przeciwnika równowagi. Rosnące wraz z praktyką tui shou zrozumienie jin pozwala także na lepsze wykonywanie formy.
San shou (dosłownie: rozproszone ręce) odnosi się do najwyższego etapu praktyki. Podczast gdy w tui shou ograniczyć się musisz do pozbawiania przeciwnika równowagi i odrzucania lub obalania go, w san shou rozwijasz pełen repertuar metod bojowych. Różne style i szkoły stosują na tym etapie różne metody treningowe. Ćwiczy się pojedyncze techniki, kombinacje, różne formy sparingu. W niektórych szkołach wprowadzenie do wolnej walki stanowią fromy podwójne. Oczywiście na ten etap praktyki można przejść dopiero po dobrym opanowaniu podstaw, co osiąga się poprzez praktykę formy i przejście kolejnych etapów zaawansowania w tui shou. Tylko wtedy można w walce zastosować zasady taijiquan.
Styl Yang w wersji pochodzącej od Yang Chengfu (1883-1936) jest dziś najpopularniejszą z odmian taijiquan. Dlatego nie od rzeczy będzie zacytować słowa tego mistrza odnoszące się do etapów nauki taijiquan. W „Wykładzie o praktyce taijiquan” wypowiedział się on tak: „Najpierw ćwiczy się formy (pustych rąk), takie jak taijiquan, taiji changquan, następnie pojedyncze tui shou, tui shou w staniu, tui shou z krokami, da lü, san shou, później z kolei bronie – miecz taiji, szabla taiji, włócznia taiji (trzynaście metod włóczni)”.
Rozpoczynając naukę taijiquan (t’ai chi ch’uan) masz przed sobą długą drogę rozwoju. Podążając nią krok po kroku odbywasz podróż pełną przygód i niespodzianek. Nie spiesz się jednak zbytnio – nie da się zrobić dwóch kroków naraz. I pamiętaj, że nawet najdłuższa podróż musi się zacząć od pierwszego kroku.